Dla fanów polskiego rocka
alternatywnego 13. września był dniem pełnym wrażeń. W Teatrze WARSawy
specjalny koncert zagrał Kazik Staszewski, wokalista zespołów tj. Kult oraz Kazik
na Żywo. Przez cały wieczór towarzyszył muzykowi kwartet ProForma, a gościem
specjalnym był lider kontrowersyjnej grupy Zacier. Wokalista intrygujący i
zaskakujący dziwnymi nakryciami głowy (najczęściej kolorowymi garnkami), jest
przedstawicielem, wydaje się tak poważnej branży – medycznej. Jest lekarzem.
Koncert
był bardzo kameralny, w dość eleganckim stylu jak na ten typ muzyki. Można
śmiało stwierdzić, że widzowie, wierni fani Kazika traktują jego pracę
poważnie. Większość z nas ubrała się tak, jak do teatru przystało, nie patrząc
na poprzednie plenerowe koncerty tegoż zespołu, gdzie odbiorcy owych muzycznych
nurtów potrafią skakać w błocie, towarzysząc Kazikowi swoim śpiewem (należy
oczywiście dodać, że znakomicie się przy tym bawiąc). Tutaj odbyło się to z KULTURĄ;
może takie wrażenie spotęgowała obecność kwartetu.
Ku
uciesze fanów z tego właśnie koncertu ma powstać długo oczekiwana płyta
koncertowa. Co we wstępie zakomunikował Staszewski. Jednak kłopoty ze zdrowiem
wokalisty odebrały nam pewność co do tego komunikatu. Już od pierwszych
piosenek Kazik tracił głos, lecz dzielnie próbował dotrwać do końca, sącząc
nawet oliwę, aby wspomóc swe gardło. Jednak ostatnia część koncertu nie odbyła
się, gdyż problemy z głosem znacznie się pogłębiły. Dlatego właśnie fani
zespołu zastanawiają się czy owa płyta rzeczywiście powstanie. Brak ostatniej
części koncertu był jedynym minusem wieczoru, ale jakże znaczącym. Kapela ma to
do siebie, że swoje najlepsze utwory zostawia na finał, dlatego też widzowie
zostali pozbawieni usłyszenia swoich kilku ulubionych kawałków. Wierni słuchacze
zapewne nie byli aż tak zawiedzeni, gdyż znali każdy, nawet dawno zapomniany,
odgrzebany z czeluści dawnych płyt utwór i delikatnie wtórowali liderowi grupy
swoim śpiewem.
Kolejnym
zaskoczeniem wieczoru okazał się niespodziewany gość, który zasiadł w pierwszym
rzędzie widowni tak po prostu, zwyczajnie. Na koncert Kazika przyszedł John
Malkovich, aktor znany z takich filmów jak Oszukana
czy Człowiek w żelaznej masce.
Manager zespołu spytany przez jednego z dziennikarzy po koncercie, skąd aktor
wziął się na widowni odparł, że „Zapewne
przyleciał z USA specjalnie na koncert Kazika”. Aktor z zainteresowaniem,
tak jak my wszyscy obecni na widowni, obejrzał występ, a po nim pozował do
zdjęć z muzykami. Reszta widzów takiej możliwości (niestety!) nie miała.
Jako
obecna na tym wydarzeniu mogę optymistycznie stwierdzić, iż koncert był
rewelacyjny. Klimat i atmosfera, która była tak urzekająco inna od poprzednich
koncertów tego artysty to nowe, dość specyficzne, ale jednak niezwykłe
przeżycie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że taki rodzaj muzyki odnosi się jedynie do
słynnego skakania w „pogo”, a tutaj zostało przedstawione coś nowego. Może „coś
nowego” to słowa trafnie odnoszące się tylko do mojej osoby, gdyż na tego typu
koncercie rockowym byłam po raz pierwszy, lecz wrażenia, jakie wyniosłam z
Teatru były niecodzienne.
PBu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz