czwartek, 2 października 2014

Kazik w WARSawie



Dla fanów polskiego rocka alternatywnego 13. września był dniem pełnym wrażeń. W Teatrze WARSawy specjalny koncert zagrał Kazik Staszewski, wokalista zespołów tj. Kult oraz Kazik na Żywo. Przez cały wieczór towarzyszył muzykowi kwartet ProForma, a gościem specjalnym był lider kontrowersyjnej grupy Zacier. Wokalista intrygujący i zaskakujący dziwnymi nakryciami głowy (najczęściej kolorowymi garnkami), jest przedstawicielem, wydaje się tak poważnej branży – medycznej. Jest lekarzem.

                Koncert był bardzo kameralny, w dość eleganckim stylu jak na ten typ muzyki. Można śmiało stwierdzić, że widzowie, wierni fani Kazika traktują jego pracę poważnie. Większość z nas ubrała się tak, jak do teatru przystało, nie patrząc na poprzednie plenerowe koncerty tegoż zespołu, gdzie odbiorcy owych muzycznych nurtów potrafią skakać w błocie, towarzysząc Kazikowi swoim śpiewem (należy oczywiście dodać, że znakomicie się przy tym bawiąc). Tutaj odbyło się to z KULTURĄ; może takie wrażenie spotęgowała obecność kwartetu.
                Ku uciesze fanów z tego właśnie koncertu ma powstać długo oczekiwana płyta koncertowa. Co we wstępie zakomunikował Staszewski. Jednak kłopoty ze zdrowiem wokalisty odebrały nam pewność co do tego komunikatu. Już od pierwszych piosenek Kazik tracił głos, lecz dzielnie próbował dotrwać do końca, sącząc nawet oliwę, aby wspomóc swe gardło. Jednak ostatnia część koncertu nie odbyła się, gdyż problemy z głosem znacznie się pogłębiły. Dlatego właśnie fani zespołu zastanawiają się czy owa płyta rzeczywiście powstanie. Brak ostatniej części koncertu był jedynym minusem wieczoru, ale jakże znaczącym. Kapela ma to do siebie, że swoje najlepsze utwory zostawia na finał, dlatego też widzowie zostali pozbawieni usłyszenia swoich kilku ulubionych kawałków. Wierni słuchacze zapewne nie byli aż tak zawiedzeni, gdyż znali każdy, nawet dawno zapomniany, odgrzebany z czeluści dawnych płyt utwór i delikatnie wtórowali liderowi grupy swoim śpiewem.
                Kolejnym zaskoczeniem wieczoru okazał się niespodziewany gość, który zasiadł w pierwszym rzędzie widowni tak po prostu, zwyczajnie. Na koncert Kazika przyszedł John Malkovich, aktor znany z takich filmów jak Oszukana czy Człowiek w żelaznej masce. Manager zespołu spytany przez jednego z dziennikarzy po koncercie, skąd aktor wziął się na widowni odparł, że „Zapewne przyleciał z USA specjalnie na koncert Kazika”. Aktor z zainteresowaniem, tak jak my wszyscy obecni na widowni, obejrzał występ, a po nim pozował do zdjęć z muzykami. Reszta widzów takiej możliwości (niestety!) nie miała.
                Jako obecna na tym wydarzeniu mogę optymistycznie stwierdzić, iż koncert był rewelacyjny. Klimat i atmosfera, która była tak urzekająco inna od poprzednich koncertów tego artysty to nowe, dość specyficzne, ale jednak niezwykłe przeżycie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że taki rodzaj muzyki odnosi się jedynie do słynnego skakania w „pogo”, a tutaj zostało przedstawione coś nowego. Może „coś nowego” to słowa trafnie odnoszące się tylko do mojej osoby, gdyż na tego typu koncercie rockowym byłam po raz pierwszy, lecz wrażenia, jakie wyniosłam z Teatru były niecodzienne. 

PBu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz