Miłość, przyjaźń, przygoda,
uśmiech, płacz, śmiech, smutek- John Green. Cały ten misz-masz
oferuje nam autor w swoich powieściach. Jeśli masz ochotę płakać
ze śmiechu lub śmiać się przez łzy, koniecznie sięgnij po jedną
z jego książek. Gwarantuję, że po jednej pójdziesz po kolejne i
zakochasz się w nich bez opamiętania.
Są to historie nastolatków
zmagających się z ciężkimi problemami. Ale nie typowymi dla ich
wieku, czyli jakie buty kupić na najbliższą imprezę czy skąd
wziąć kasę, żeby zaimponować nowej lasce. Nie, są to problemy,
z którymi nie jeden dorosły mógłby nie dać sobie rady. Green w
swoich powieściach porusza takie tematy jak walka z chorobą,
śmierć, nieszczęśliwa miłość. Ale spokojnie, zanim wyłączysz
ten artykuł i pomyślisz „ o stary, jakie nudy, już wolę czytać
zmierzch”, musisz wiedzieć jeszcze jedną rzecz. Facet ma
niesamowite poczucie humoru. Kreuje bohaterów mających wielki
dystans do siebie. Można spotkać się tam z dużą dozą czarnego
humoru , ale podanego ze smakiem oraz z wieloma zabawnymi sytuacjami.
Żarty z raka mówione przez samych zainteresowanych, sikanie w
butelkę, największa na świecie kolekcja czarnych mikołajów,
obrzucanie jajkami samochodu przez niewidomego (sic!) chłopaka w
ramach zemsty na swojej byłej i wiele wiele więcej.
A między tym wszystkim Green daje nam
lekcje. Lekcję życia, z której skorzystać może każdy, nie
zależnie od wieku.
Książki te odniosły wielki sukces
na całym świecie. Jedna („Gwiazd naszych wina”) doczekała się
ekranizacji, która ukazała się w tym roku. Inna („19 razy
Katherin”) stała się lekturą w Amerykańskich szkołach, po czym
została zakwalifikowana jako książka zakazana.
Jest szał, jest moc, jest
kontrowersja. Dla specyficznych fanów-jest erotyka (skromna bo
skromna, ale jest!).
Moim zdaniem autor jest świetny i
każda pozycja z jego niewielkiej na tę chwilę liście książek
jest cudowna. Biegnijcie szybko do księgarni i bibliotek, bo warto.
A dla stałych fanów mały news- nowa powieść pt. „Will Grayson
Will Grayson” ukażę się już na początku przyszłego roku!
Daje okejkę.
Klaudia Leszczyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz